Pachnący piernikami, smakujący makowcem z bakaliami i cieszący oczy przepięknymi dekoracjami.
Jak ja czekałam na ten czas! Pierwsze Święta w nowym domu! W zasadzie już od początku grudnia nie myślałam o niczym innym, jak tylko o tym, kiedy w końcu będę mogła zabrać się za dekorowanie. Sporo rzeczy już miałam, ale przecież co roku w wystroju musi się pojawić coś nowego. Chodziłam więc po sklepach, szukałam czegoś, co by pasowało do reszty (a jednocześnie było w klimacie nowych wnętrz), denerwowałam się, że nic nie ma, po czym wracałam i szukałam od nowa.
Nie było łatwo, bo w tym roku dokładnie wiedziałam, czego potrzebuję. Ostrokrzew marzył mi się już od zeszłego roku, gdy mimo usilnych prób – nie udało mi się go dostać. Bardzo chciałam odwiedzić wreszcie sklep Mint Grey, bo ich świąteczne drobiazgi już od kilku tygodni zachwycały mnie w internecie. Szukałam też malutkich lampek na baterie i złościłam się strasznie, że nigdzie ich nie ma…do momentu, kiedy nie odkryłam uszczęśliwiona, że można je kupić w zasadzie w każdym supermarkecie za jakieś 10 zł.
I nagle w domu zrobiło się czerwono. I biało i złoto. Ciepłe, świąteczne barwy wypełniły cały salon i kuchnię, zajrzały też do naszej sypialni i do pokoju Marceliny. Dekoracji nie jest dużo, bo obecnie bardzo cenię sobie domowy minimalizm, ale jednocześnie nie ma wątpliwości, że dom i domownicy szykują się na święta. Kupiony na bazarku koło domu ostrokrzew pokazuje wszystkim swoje niezliczone, żywe, czerwone kuleczki i kłuje zielonymi liśćmi. Papierowe bombki z zeszłego roku nadal mnie zachwycają i stanowią bezpieczną alternatywę dla tych tradycyjnych. A rogaty, złoty jeleń i biało – złota gwiazda z Mint Grey wprowadzają trochę elegancji.
I tylko moje świąteczne, czerwono białe pokrowce na poduszki zaginęły gdzieś w ferworze przeprowadzki i mimo wnikliwych poszukiwań do tej pory nie udało mi się ich wytropić, więc będę musiała kupić nowe. Piękne widziałam w IKEA, tylko nie wiem, czy uda mi się do niej dotrzeć jeszcze przed wigilią.
Na szczęście mam na to jeszcze kilka dni. Ale najważniejsza ozdoba pojawi się w ten weekend – czeka nas wyprawa po choinkę i to jej najbardziej nie możemy się doczekać.
Bo co bardziej ubiera dom w świąteczną atmosferę, jeśli nie ona?
A jak Wasze dekoracyjne wybory? Czego szukaliście i bez czego nie wyobrażacie sobie tegorocznych Świąt?